No dzisiaj to się zlałam potem 😅😅😅
Po raz kolejny wybrałam się na bikram jogę, którą ćwiczy się w temperaturze 41 stopni. I tak mniej więcej po 5 minutach rozgrzewki po głowie chodziła mi jedna myśl: czy mogę otworzyć okno? Nie mogłam.
Jak mi poszła dzisiejsza praktyka w upale? Generalnie czułam się jak mocno początkujaca i większość pozycji jakie tu się wykonuje (jest ich zawsze 26 takich samych) ma inny wymiar niż ten, którego uczę się przez ostatnie lata. Inaczej podchodzi się do kręgosłupa, do bioder, do szyi. Czasami nawet trochę się bałam, gdy po wygięciu w tył, dynamicznie trzeba było zrobić głębokie skłony w przód. Ale okazało się, że plecy wytrzymały 😉 a ja czuję się wspaniale.
Niemniej jednak przy bikram jodze należy podążać za wskazówkami nauczyciela, a nie ćwiczyć z pamięci jogi Iyengarowskiej. Tu panują inne zasady.
Ale co dają tak naprawdę ćwiczenia w gorącu? Po pierwsze człowiek poci się jak… mysz lub szczur lub inne zwierzę. I po półtoragodzinnej praktyce wychodzi się mokrym jak spod prysznica. Dosłownie. Chyba nawet wodoodporny makijaż nie miałby szans 🙂 Mokry jest brzuch, uda i łydki. Dlatego ćwiczy się na rozłożonym na macie ręczniku. W innym razie mata byłaby jedną dużą ślizgawicą 😱 Wypaca się wszystko co jest w nas złe no i pewnie w związku z tym szybciej się chudnie. Rozgrzane ciało jest bardziej elastyczne, lepiej naoliwione, wygięcia przychodzą łatwiej, a mięśnie chętniej współpracują. Mnie jednak z uwagi na takie gorąco trudno się było na początku skoncentrować i często wypadałam z pozycji równoważnych.
Asany są raczej trudne. I w czasie praktyki brak czasu na ich omówienie. Dla zaczynających przygodę z jogą od bikram może to być nie lada wyzwanie. Ale mimo wszystko warte wypróbowania.
Wydaje mi się, że praktykujący bikram jogę mogliby na zajęciach Hatha jogi pomyśleć: Ale nudy! I to byłoby zrozumiałe. Dlatego to jest piękne, że jesteśmy wolni i mamy wybór. Róbmy więc to co sprawia nam najwięcej radości, a innym zostawmy możliwość własnego wyboru według swoich potrzeb i oczekiwań. Jaki świat byłby wtedy piękny ☀️🌈❤️
Doszłam do wniosku, że nic nie smakuje lepiej niż naprawdę zimny prysznic po bikram jodze. Jako naczelny zmarźluch w kraju to dla mnie zdecydowane wyjście ze strefy komfortu. Nie często mam przyjemność stania pod lodowatą wodą z uśmiechem na twarzy i myślą: więcej, zimniej!
Hehehehe… Czy pójdę jeszcze na bikram jogę? Oczywiście! Uwielbiam poznawać nowe rzeczy. I mieć pełną świadomość, że joga to nie twarde reguły, których kurczowo trzeba się trzymać. Ale ciągłe poszukiwanie, wyznaczanie granic i lepsze poznawanie siebie.
Jakie masz doświadczenia z jogą? Jaki rodzaj jest dla Ciebie najkorzystniejszy? Dziś jedna młoda dziewczyna powiedziała mi, że raz była na jodze, ale było strasznie nudno. Nie spociła się, nie zmęczyła, musiała zachować spokój i skupić się na oddechu. Jakbym słyszała siebie kiedyś 🙂
Pozdrawiam,